1 września 2022
Uśmiech na 1 Września?
1 Września to dla nas wszystkich szczególna data, dzień zadumy, refleksji i wspomnień. Rok 1939 zmienił losy świata. Z roku na rok nasze myśli przenikają głębiej, sięgają dalej. I ciągle nie sposób pojąć, jak ludzie ludziom mogli zgotować ten los. W II Wojnie Światowej zginęło ponad 60 milionów ludzi, w tym nas, Polaków, 6 milionów, z których około 4 miliony zostało zamordowanych w obozach koncentracyjnych, w więzieniach, albo rozstrzelanych w mieście, na ulicy, lub w lesie. Terror okupantów był permanentny i wyrachowany. Dowody tej kaźni spotykamy na każdym kroku. Dlatego tak ważne są symbole i wiara, która pozwoliła nam przetrwać.
Foto – Ruiny Nowych Koszar na Westerplatte
Polska poniosła największe ofiary w ludziach. Śmierć poniósł co piąty Polak. I największe starty materialne. Koniec Wojny odkrył największe okrucieństwo człowieka. Bomby zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki rozpoczęły atomowe szaleństwo. Cudem udaje się utrzymać pokój na świecie, choć wojny lokalne stały się stałą częścią naszej cywilizacji, która przyniosła nam ponad 20 tysięcy wojen.
Foto – Pomnik Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku
Dzisiaj jednak na powrót rozdziera nas troska o dzień jutrzejszy. W obliczu nawracającej gangreny zniewalania innych narodów, imperialistycznych zapędów i żądzy władzy nad światem, kursu na upadek naszej cywilizacji, z jeszcze większą atencją kierujemy nasze myśli do czasów wojennej zawieruchy, która spustoszyła nasz kraj, niemal zrównała go z ziemią. Przez blisko 6 lat, nie kto inny, tylko nasi przecież sąsiedzi, jedni równi drugim, mordowali nas, gwałcili, grabili, niszczyli, palili, zmuszali do niewolniczej pracy, przeprowadzali eksperymenty na ludziach, doświadczenia na dzieciach, z ludzi robili mydło i eksterminowali inne narody. Na tych co przeżyli odcisnęli piętno na zawsze. I rzucili cień wojny na przyszłe pokolenia. A i gehenna, dla nas także po – wojenna, skończyła się dopiero ponad 40 lat później.
To piętno stało się ono przesłaniem na przyszłość, lecz baczmy, aby starzejące się blizny nigdy nie dały o sobie zapomnieć. Tak jak chwała naszych Bohaterów, którzy okrucieństwom wojny, barbarzyńcom opętanym przez pychę, chciwość i zawiść, przeciwstawili egzystencję opartą o niepodległość, o wolną Polskę i szczęśliwych ludzi, bez nienawiści, z poszanowaniem godności drugiego człowieka, dzielących się uśmiechem i ponad wszystko ceniących pokój, za który byli gotowi oddać największą ofiarę, własne życie.
Foto – Napis witający zwiedzających na Westerplatte
A wszystko zaczęło się tuż obok nas. „Tu na Westerplatte” Flisowskiego pochłonąłem jednym tchem. Zaraz potem miałem szczęście dwóch z nielicznych Bohaterskich Obrońców poznać osobiście, kiedy jako młody chłopiec wraz z kolegami z podwórka na gdańskim Przymorzu, często ich odwiedzaliśmy, przy Wartowni nr1, gdzie pełnili funkcje przewodników. Do dziś, tak jak wtedy, stoją tam dwa pociski z pancernika Schleswig-Holstein i jego „kurtuazyjnej” wizyty w Wolnym Mieście Gdańsku, od której wszystko się zaczęło. Był to Julian Dworakowski – członek załogi Wartowni nr 2 i późniejszy żołnierz Armii Krajowej oraz Bernard Rygielski – dowódca Palcówki „Fort”, walczący później w Polskiej Marynarce Wojennej w Wielkiej Brytanii. Z zaschniętymi gardłami, my łobuziaki z falowca, słuchaliśmy ich opowieści o obronie Westerplatte, ale też o ich wojennych losach.
Foto – Okręt Pomnik – Niszczyciel ORP „Błyskawica” zakotwiczony w Gdyni
Do dziś nie wiem co nas tam ciągnęło, bo wtedy najważniejsza była gra w nogę do nocy… Dla mojego pokolenia był to jednak etos o najwyższej wartości. A te dwa pociski niczym dwa „nagie miecze” spod Grunwaldu, podziurawiona kulami ostrzałów Wartownia nr1 pod którą przychodziliśmy, jedyny bodaj ocalały skrawek Westerplatte, dodawały nam niesamowitego animuszu. Teraz to dobrze rozumiem. Napawała nas duma, że rozmawialiśmy z takimi Ważnymi Żołnierzami, Bohaterami. Było to coś absolutnie wyjątkowego!
A dla mnie Westerplatte stało się symbolem, niepodległości, wolności i szacunku, takim samym jak Poczta Polska w Gdańsku, Powstanie Warszawskie, Monte Cassino, Bitwa nad Bzurą, Obrona Helu, Obrona Warszawy, Tobruk, Narwik i wiele pól bitewnych gdzie nasi Żołnierze oddawali życie za naszą wolność.
Foto – Pomnik Powstania Warszawskiego
I jak organizacje, oddziały i szeregowi partyzanci, Związek Walki Zbrojnej, Armia Krajowa, Szare Szeregi, Batalion „Zośka”.
Foto – Pomnik Małego Powstańca
I jak Katyń, Miednoje, Ostaszków, Starobielsk, Charków, Bykownia,
Foto – Cmentarz w Katyniu
I jak Stutthof, Auschwitz, Bełżec, Treblinka, Sobibór, Majdanek i inne miejsca kaźni, zagłady i eksterminacji ludzi, o których też pisała Zofia Nałkowska w „Medalionach”.
Foto – Brama kolejowa obozu w Aschwitz-Birkenau
I jak zamordowani Ojciec Kolbe, Janusz Kusociński, Janusz Korczak i jego dzieci.
Foto – Pomnik Janusza Korczaka
I jak wielu zamordowanych bezimiennych ludzi.
Foto – Jeden z wielu dowodów eksterminacji – Buty zamordowanych w obozach zagłady
I jak Ci, których odwaga stała się legendą, Major Stanisław Skalski i Piloci z Dywizjonu 302 i 303, Rotmistrz Witold Pilecki, Stanisław Marusarz, Irena Sendlerowa, Oskar Schindler, Jan Karski, Jerzy Iwanow-Szajnowicz. I jak wybitni polscy dowódcy, Pułkownik Stanisław Dąbek, Admirał Unrug, Major Dobrzański „Hubal”, Generał Fieldorf „Nil”, Generał Anders, Generał Sosabowski, Generał Stefan Rowecki „Grot”, Generał Kleeberg, Generał Stanisław Maczek, Generał Władysław Sikorski.
Foto – Klasztor na Monte Cassino
I jak wielu nieznanych żołnierzy i cywilów, zwykłych ludzi, którzy nigdy nie zawahali się bronić swojego kraju oddając za to własne życie.
Foto – Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie
To dziedzictwo poświęcenia dla wolności, to że nikt nie będzie nam dyktować na jaką stronę czesać włosy, czy jakie czytać książki, przekazałem naszym Synom, z którymi rok w rok, 1 Września odwiedzaliśmy Westerplatte, nasze Westerplatte.
Dzisiaj naszym Bohaterom z wszystkich frontów okazujemy wdzięczność i pamięć po wsze czasy dedykując „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, który napisał ją już w drugiej połowie września 1939 roku:
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.
I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.
W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.
I ci, co dobry mają wzrok
i słuch, słyszeli pono,
jak dudni w chmurach równy krok
Morskiego Batalionu.
I śpiew słyszano taki: – By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.
Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.